Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2024

Kiełbasa domowa

                             W sieci pojawił się projekt rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej – a właściwie nowelizacji już istniejącego rozporządzenia w sprawie oceniania – w którym pojawia się zapowiadany wcześniej zapis o likwidacji prac domowych. Czytamy w nim m.in., że w klasach I-III nauczyciel nie zadaje uczniowi pisemnych i praktycznych prac domowych, a w klasach IV-VIII może zadać pisemną lub praktyczną pracę domową, ale musi ona być nieobowiązkowa i nie może być oceniona.      Nauczyciele – zwłaszcza oceniający samodzielne pisemne wypowiedzi uczniów – już dzisiaj zauważają tragiczną jakość graficzną pisma ręcznego uczniów. Brak możliwości ćwiczenia pisania w domu przez uczniów najmłodszych klas raczej nie wpłynie pozytywnie na ten stan. Ale – biorąc pod uwagę, że już jest źle – może nie będzie aż tak tragicznie. W końcu pewnie i dzisiaj jeden rodzic każe dziecku ćwiczyć, a inny – pisze za dziecko.    Inna kwestia to zadania domowe w klasach starszych. Ocena za pracę

Prawo do prawa

Już w tym roku, a zatem dosłownie przed chwilą, nakładem wydawnictwa Agora opublikowana została książka p. Marcina Kruszewskiego „Prawo Marcina. Znaj swoje prawa w szkole”. Książka spotkała się z życzliwym przyjęciem takich postaci polskiej sceny prawno-politycznej jak obecny Minister Sprawiedliwości i były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar czy były Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Nieco mniej – oględnie mówiąc – entuzjastyczne były reakcje nauczycieli. Zanim skupię się na książce – i osobie – p. Kruszewskiego pozwolę sobie na krótki (jak to tylko możliwe) wstęp historyczny. Polskie społeczeństwo z moich czasów szkolnych – czyli okresu „późnego Gierka” – funkcjonowało w systemie prawnym opartym na zasadzie: „co nie jest dozwolone jest zakazane”. Zasada ta dość często była nieco rozszerzana. Otóż za dozwolone uznawano niemal wyłącznie to, co było nakazane. To zaś, co nie było ani zakazane, ani nakazane (czyli teoretycznie mogło być dozwolone) było w najlepszym razie niewskaza

Co dalej z egzaminem ósmoklasisty?

Egzamin ósmoklasisty – potocznie określany jako E8 – ostatnio szturmem zdobył poczesne miejsca na forach dyskusyjnych czy w wypowiedziach specjalistów od edukacji. Stało się tak za sprawą dwugłosu w sprawie owego egzaminu, który to dwugłos dotarł aż na oświatowy „Olimp”, czyli do nowo obsadzonego ministerstwa edukacji. Z jednej strony mamy głos środowiska nauczycieli przedmiotów przyrodniczych, którzy – najzupełniej słusznie – zauważają spadek rangi swoich przedmiotów spowodowany ich nieobecnością na E8 i domagają się ponownego włączenia tych przedmiotów do puli przedmiotów egzaminacyjnych. Ponownego, bo wszak były one już sprawdzane co prawda nie w szkole podstawowej, ale podczas egzaminu gimnazjalnego w jego ostatecznej formie przed likwidacją gimnazjów. Oczywiście jeśli  do egzaminu włączyć przedmioty przyrodnicze, to siłą rzeczy podobnie należałoby postąpić z przedmiotami humanistycznymi (historia, wos), które również wypadły z egzaminu. Drugi głos w tym dwugłosie to stanowisko