Makulatura
Że szkoła tonie w stertach papieru
najlepiej widać pod koniec roku: świadectwa, arkusze ocen, sprawozdania...
Niektóre – zapewne – są konieczne, ale czy wszystkie? Zacznijmy od tych, bez
których większość nie wyobraża sobie końca roku – od świadectw. Po co uczniowi świadectwo
np. z klasy szóstej? Żeby rodzice mieli co wrzucić na portal społecznościowy i
pochwalić się ocenami? Nawet jeśli uczeń zmienia szkołę przed jej ukończeniem,
to nowa placówka nie wymaga od niego świadectwa – poprzednia szkoła dostarcza
kopie arkuszy ocen.
Tu przechodzimy do drugiej sterty
papierów – arkuszy ocen. Te są na pewno bardziej potrzebne – patrz wyżej. Większość
ich treści – na szczęście dla wychowawców – wypełniana jest automatycznie na
podstawie danych z dziennika elektronicznego. Dopisać ręcznie trzeba może z
jedną formułkę. Można – ale po co? Jeśli
dziennik elektroniczny może przesłać oceny (i wszystkie inne dane) do arkusza
ocen, to może też (i robi to) do Systemu Informacji Oświatowej (SIO). Zamiast
wpisywania idiotycznej formułki i podpisywania 20-kilku (a bywa, że więcej)
arkuszy wychowawca mógłby kliknąć jeden przycisk i przesłać wszystkie istotne
informacje do dostępnego dla wszystkich szkół systemu.
Wielu komentatorów podnosi kwestię, że
polska szkoła jest mocno anachroniczna i nie przystaje do współczesności, mając
na myśli nauczane treści i sposób, w jaki są nauczane. Okazuje się tymczasem,
że również pod względem samego funkcjonowania szkoła nie zauważyła, że są
komputery, internet, rozmaite systemy, w których można umieszczać dane...
Zamiast tego grzęźnie w papierze, którego coraz większe sterty grzebią zdrowy
rozsądek.
Komentarze
Prześlij komentarz