Matematyczna fobia

 

Ostatnio „internety” żyją maturą z matematyki, a to za sprawą petycji, którą w mediach społecznościowych opublikowała p. Anna Drożdż – psycholożka i matka tegorocznej maturzystki. Petycja dotyczy rezygnacji z obowiązku zdawania matematyki na maturze. Jednocześnie przytaczane są wyniki badań przeprowadzonych na uczniach polskich szkół, zgodnie z którymi ponad 92% uczniów cierpi na tzw. fobię matematyczną (HMA).

Zarówno petycja p. Drożdż, jak i wspomniane i szeroko rozpowszechniane wyniki badań wzbudziły gorącą dyskusję, w której nie brakuje głosów sprzeciwu wobec prób usunięcia Królowej Nauk z obowiązkowej matury. Jako argument podnosi się, że wymagany poziom 30% punktów to nie jest żadna zapora nie do przejścia i spokojnie można ją zdać. Innym argumentem jest to, że matura nie jest wszak obowiązkowa – obecnie można skończyć szkołę średnią bez zdawania egzaminu dojrzałości i pójść do pracy lub uzupełnić kwalifikacje o jakiś konkretny zawód w szkole policealnej. Jednocześnie podnoszone są argumenty, że matematyka uczy logicznego myślenia i jako taka koniecznie powinna być przedmiotem maturalnym.

Pisząc z perspektywy nauczyciela m.in. matematyki, który przygotowuje do matury uczniów liceum nie mogę nie zgodzić się z przytaczanymi przez obrońców tego przedmiotu. Jest tylko jedno małe „ale”... Zastanówmy się, do czego potrzebna jest matura? Jak już wspomniałem, można skończyć liceum i mając średnie wykształcenie uzupełnić je ewentualnie o jakieś dodatkowe kwalifikacje zawodowe w szkole policealnej i pracować, a nawet być może nieźle zarabiać. Matura jest wyłącznie przepustką na studia. I tu pojawia się pytanie: dlaczego o tym czy ktoś nadaje się na studia np. prawnicze, historyczne czy filologiczne ma decydować opanowanie matematyki – choćby na poziomie podstawowym? A jeśli matematyki, to czemu nie fizyki, chemii czy biologii? I czemu np. kandydat na studia matematyczne, fizyczne czy chemiczne nie musi – na zasadzie symetrii – wykazać się choćby podstawową wiedzą z historii, wos-u czy innych przedmiotów tzw. humanistycznych?

Jeśli matura ma być potwierdzeniem posiadania średniego wykształcenia (nie jest nim, a moim zdaniem powinna być), to powinna zawierać wszystkie przedmioty, które uczone są na poziomie podstawowym w szkole średniej. Mogłaby mieć formę dawniejszego egzaminu gimnazjalnego, w którym zdawało się język polski, matematykę, język obcy (na maturze powinien być obowiązkowo angielski), a także egzamin z bloku humanistycznego i przyrodniczego. Tych 5 egzaminów powinno być obowiązkowych na maturze. A ponad to kilka (nie mniej niż 1 – nie więcej niż 3) egzaminów na poziomie rozszerzonym. Próg zaliczenia egzaminów obowiązkowych powinien być ustalony na poziomie 50% - sorry, ale obecne 30% to kpina z edukacji (30% z polskiego czy matematyki może zdobyć średnio zdolny absolwent podstawówki). Dla egzaminów na poziomie rozszerzonym też wprowadziłbym podobny limit – w końcu jeśli mają być przepustką na studia, to abiturient powinien z przedmiotów kluczowych dla wybranego kierunku studiów wiedzieć naprawdę dużo.

Tak ja to sobie wyobrażam, ale zdaję sobie sprawę, że prędzej matematyka straci status przedmiotu obowiązkowego – zapewne (jak już było dawniej) dzieląc go z kilkoma innymi – niż że poziom wymagań stawianych przed absolwentami szkół średnich zostanie podniesiony. Tego ostatniego nie chce nikt: sami uczniowie, ich rodzice, a już najmniej – władze szkół wyższych, które jak diabeł święconej wody boją się jakichkolwiek zmian, które mogą zmniejszyć liczbę osób mogących kandydować na studia. Wszak już podobno liczba miejsc na samych tylko uczelniach publicznych jest większa niż liż liczba wszystkich uczniów klas maturalnych...

A wracając do tytułowej fobii... Można się z niej śmiać, można ją wykpiwać, ale nie można udawać, że jej nie ma. A jeśli uznamy, że jest, to trzeba coś zrobić, żeby zmienić nastawienie uczniów do matematyki. Oczywiście nie może być mowy o dalszym luzowaniu wymagań – te i tak są już mocno obniżone. Niemiej jednak trzeba podjąć jakieś działania, które pozostawią respekt do matematyki, ale wyeliminują fobię, bo respekt mobilizuje do pracy, a fobia – paraliżuje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kochane bombelki

Polak z profilu

Instytut Burzenia Edukacji