Repetitio est mater studiorum

 

Jutro zaczynają się tegoroczne matury. Dr Robert Zakrzewski – szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej – w wywiadzie udzielonym Karolinie Słowik z „Gazety Wyborczej” uspokaja abiturientów, że tegoroczna matura nie będzie się znacząco różnić od grudniowych testów diagnostycznych czy matur z poprzednich lat. Podpowiada też sposób przygotowania się do egzaminu z matematyki: wystarczy rozwiązać arkusze z poprzednich lat, bo przecież liczba typów zadań z matematyki jest zamknięta... Tak, on naprawdę to powiedział. Matematyka, której obecność na maturze tłumaczona jest tym, że przedmiot ten jak żaden inny uczy logicznego myślenia, sprowadzona została przez szefa CKE do tępego wkuwania procedur i schematów rozwiązywania zadań – bo nawet nie wzorów (te są w tablicach).

Galileusz nazwał matematykę językiem, w którym Bóg opisał świat. Dzisiaj powszechnie określa się ją mianem „królowej nauk”, bo leży u podstaw wszystkich dyscyplin naukowych, porządkując całą wiedzę i umożliwiając jej analizę i wyciąganie logicznych wniosków. Matematyka – zarówno jako nauka czysta, jak i stosowana – ma nieskończenie wiele zastosowań, procedur i schematów. Jest jak kosmiczny kalejdoskop, którego każdy obrót tworzy nowe przestrzenie. Oczywiście, w sytuacji nauki szkolnej nie da się pokazać pełni jej możliwości ani bezmiaru jej abstrakcji – można wybrać tylko niektóre aspekty. Ale sprowadzenie jej do zestawu kilku procedur, które można wykuć jak inwokację z „Pana Tadeusza” to zbrodnia nie tylko na matematyce, ale na uczących się jej licealistach. To, niestety, smutna rzeczywistość szkoły uczącej pod dyktando egzaminów. I nawet niekoniecznie dlatego, że nie da się przygotować – nazwijmy to umownie – egzaminu, który sprawdzałby coś więcej niż znajomość kilku schematów. Raczej dlatego, że... egzaminatorzy musieliby wyjść poza model oceniania i samodzielnie ocenić kreatywność abiturientów. Oczywiście – mimo iż trudne – nie jest to niemożliwe. Ale słowo klucz: „trudne”. A jak trudne, to również drogie. Taniej jest przeszkolić grupę osób z obsługi modelu oceniania.

Ja bym się nawet nie dziwił, gdyby obecny szef CKE był jakimś – z całym szacunkiem dla tych dyscyplin – historykiem, polonistą czy innym tzw. „humanistą”. Ale osoba ze stopniem naukowym z chemii, w dodatku będąca profesorem – nieważne, że tylko uniwersyteckim, a uniwersytet z Łodzi – powinna nie cieszyć się, że matematyka została sprowadzona do czegoś w rodzaju katechizmu, bo tak jest łatwiej, ale ubolewać nad tym i zapowiadać dążenie do zmiany tego status quo.

Na zakończenie pozwolę sobie dokonać nieco luźnego przekładu tytułowej maksymy: licealisto – powtarzaj arkusze z poprzednich lat, to będziesz mógł studiować...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kochane bombelki

Polak z profilu

Instytut Burzenia Edukacji